Należy też pamiętać, że w rozmowach towarzyskich chyba najgorszy jest banał. O czym mówić? Umiejętność prowadzenia miłej, interesującej pogawędki jest obecnie niemal równie rzadka jak sztuka pisania listów. Obciąża nas nawyk telegraficznego stylu lub rózgą- dania, wykazujemy nerwowość, pośpiech, powierzchowność.
Toteż zdarza się, że kitoś palnie niegrzecznie: „Ja wiem lepiej”, „Co za bzdury!” lub „Nie ma pani racji!”, „Nieprawda”. Z punktu widzenia dobrego wychowania takie zwroty są niedopuszczalne.
Babcie „z dobrych domów” opowiadają, że gdy dziadek stwierdził: „Mylisz się, kochanie”, oznaczało to szczytowe nasilenie kłótni. Dziś ich wnuczki słyszą od mężów: „Głupstwa gadasz”, a oni od żon: „Brednia, nonsens: tylko idiota potrafi coś podobnego wymyślić.”
My radzimy „złoty środek”. Epitety jeszcze nikogo nie przekonały. Argumenty – czasem robią swoje. Najlepsze jednak wyniki przynosi zwykle uprzejmość i takt. Ważną sprawą jest odpowiednia tematyka rozmów. Niejednego z naszych przyjaciół interesują nowe kierunki w biologii, malarstwie czy literaturze, innego hodowla rybek w akwarium, piekar- nictwo czy ostatnie zdobycze techniki. Jeśli gospodarze chcą zrobić przyjemność gościowi, niech podyskutują z nim o tym, co go najbardziej pasjonuje, co jest jego „konikiem”.
W rozmowie zawsze najważniejsze są: wdzięk połączony z serdecznością, a ponadto trzeba umieć słuchać! Uważnie i ze zrozumieniem, cierpliwie, przyjaźnie, pozwalając w pełni wyczerpać temat. Umiejętność słuchania jest sztuką rzadszą i cenniejszą niż umiejętność prowadzenia rozmowy.
Leave a reply