W Wychowanie od A-Z
9 września 2015
Numerowego nie woła się gromkim głosem przez okno. Trzeba na niego uprzejmie skinąć albo poczekać, aż podejdzie bliżej, i wtedy poprosić, aby nas obsłużył. Co prawda, tak u nas, jak i w wielu innych krajach, coraz trudniej o bagażowych. W wielu miejscowościach nie ma ich w ogóle. Dlatego dziś nie jeździ się tak, jak jeździły nasze babcie, tzn. z całym ładunkiem waliz, koszy itp. Dzisiejszy podróżny „liczy igły, by nie wziąć o jedną za dużo”. Zabiera możliwie „jak najmniej bagażu, a jak najwięcej pieniędzy”, czyli taką walizkę, którą może bez trudu sam unieść. Bagaż bowiem nie powinien zabierać więcej miejsca niż to, które znajduje się nad naszym fotelem czy miejscem na ławce.
dalej